Day 1...

SMAAAAAASH !!! Waaaaahahaha no dobra, jak się coś zaczyna (znaczy ten mój mini projekcik blogowy) to trzeba pojechać na jakimś fejmie prawda? Tak babcia mówiła przynajmniej. A dzisiaj jest opcja przejechania się na pleckach czegoś naprawdę wielkiego, no bo jak niby inaczej nazwać grę, która prawie 20 lat bez supportu ze strony wydawcy (ok, może z jakimś nikłym) przetrwała, ma się świetnie zarówno ona jak i grono graczy, nie, nie graczy WYZNAWCÓW.

Games Workshop jakiś czas temu zmieniło swoją strategię i wreszcie wpadli na super pomysł ponownego wsparcia dla mniejszych gałązek swojego fantasy-drzewka, i oprócz wsparcia dla gigantów jak WFB (teraz AoS) oraz W40K rozwinęli pięknie pomniejsze gry, które przynoszą naprawdę wiele frajdy. Jedną z nich jest właśnie Blood Bowl.

Blood Bowl, wykluł się w 1986 r i od tego czasu nie skupiał zwykłych graczy, większość osób zafascynowało się tą grą na tyle, że spokojnie można mówić już o kulcie Blood Bowla. Sam nigdy nie grałem muszę się do tego przyznać i za karę już wyklęczałem na grochu czytając wszystkie pojawiające się w sieci newsy z tym charakterystycznym mrowieniem pod brzuchem odkąd tylko dowiedziałem się o planach ponownego wypuszczenia na rynek gry fantasy football w której przeróżne rasy ze starego świata grają w piłkę ? Nie! Toczą prawdziwą bitwę pośród której gdzieś tam jest piłka. A nie to też pomyliłem troszeczkę z Guild Ballem, a więc wróć. Grają w swoją specyficzną odmianę Amerykańskiego Footballu, taką gdzie leje się pot, krew, łzy (i jeszcze coś jak ktoś nie wytrzyma). Mnie BB zaintrygował naprawdę ciekawą mieszanką przemocy i humoru. Nowe wydanie wygląda naprawdę wspaniale, ale opis zawartości pudełka dostaniecie niedługo, zdradzę jeszcze na zachęte, że GW zapowiedziało kilka dodatków które już niedługo ujrzą światło dzienne, w tym system ligi. Chciałbym też zwrócić uwagę na to jaką promocje zafundowali wydawcy, w lokalnych sklepach z grami pojawiły się flagi drużyn ze starterów, proporczyki, przypinki, sexowna czapka sędziego, jakieś naklejki plakaty i kartki z grafikami, niby niewiele, ale klimat jaki to nadało całej grze jest naprawdę niepowtarzalny i uważam to za naprawdę konkretną promocję. (a może po prostu się tym jaram ja a wszyscy inni mają to w dupie? ) To już jest kwestia indywidualna więc zostawiam Wam czy będziecie się jarać bardzo, czy mniej, chociaż nie wierzę, że nikomu nie zabłyśnie oczko jak spojrzy na nową planszę do Blood Bowl.

Tyle na dzisiaj, fejm zrobiony, mogę wrócić do smarowania kromek pasztetem ze squigów. Przy okazji zaglądajcie czasami do mnie, w kolejnych postach znajdziecie jakieś coś nie tylko o Blood Bowlu, ale i innych grach, nie tylko figurkowych.

Komentarze

Popularne posty